Macie na swoim koncie odkrycie jakiejś perełki do higieny jamy ustnej, która działa cuda, a o istnieniu której wie zbyt mało ludzi?

Dzisiaj zapraszam was do zapoznania się z recenzją niezwykle niedocenianej pasty, a raczej koncentratu pasty do zębów, o wdzięcznej nazwie AJONA. Znacie ją? Jeśli tak – to świetnie, jeśli nie – koniecznie wypróbujcie!

Idę o zakład, że każda z nas, ma w swoim domu przynajmniej jedną „szufladę z pastami i szczoteczkami”, gdzie skrzętnie przechowuje swoje zdobycze, i z której hojną ręką obdziela rodzinę i znajomych. Mogę się też założyć, że większość z nich to pasty dosyć dobrze znane, często reklamowane i będące w zasięgu każdego, kto robi zakupy w drogerii. Są jednak takie pasty (kosmetyki również), których sława o dobroczynnym działaniu niesie się niemal wyłącznie pocztą pantoflową. I tak w ogromnej mierze jest w tym przypadku. Nie ukrywam, że odrobina wysiłku, który trzeba podjąć, aby zdobyć Ajonę chyba się do tego przyczyniła.

Na Ajonę natknęłam się kilka lat temu, zupełnie przypadkiem, na Krakdencie. Luźno rzucone próbki, bez marketingowej oprawy, zorganizowanego stoiska, o „zawrotnej” pojemności kilku mililitrów, z niemieckimi napisami. Uwierzcie mi, że zanim otworzyłam tą czerwoną tubkę, wolałam wypróbować wszystkie inne pasty, które przyjechały ze mną z targów. I to był ogromny błąd, bo pisałabym pochwalne pieśni o Ajonie dużo wcześniej!

Przejdźmy do meritum. Ajona to koncentrat pasty do zębów, więc niech nie zwiedzie was jej małe opakowanie. Producent zaleca oszczędne stosowanie, gdyż jest 5 razy bardziej wydajna niż tradycyjna pasta. Dostępna jest wersja 6 ml i 25 ml. Koszt większego opakowania to 5,20 – 9,90 zł (w zależności od miejsca zakupu). Pasta jest biała, zamknięta w czerwonej, metalowej tubce, która bardziej przypomina apteczną maść. Może i dobrze, bo w aptece najłatwiej ją dostać. Oprócz tego znajdziecie ją w hurtowniach farmaceutycznych, drogeriach Natura i sklepikach zielarskich, czasem gości również w gablotkach gabinetów stomatologicznych. Pasta dodatkowo zapakowana jest w kartonik, na którym od pewnego czasu są wreszcie polskie napisy, jednak na samej tubce dalej króluje niemiecki. To w sumie nie ma większego znaczenia, bo ulotka dołączona do produktu jest świetnie zaprojektowana. Macie tam nie tylko opis działania samego koncentratu ale również każdego ze składników pasty.

Pasta Ajona polecana jest głównie pacjentom z krwawiącymi dziąsłami i chorobami przyzębia, ale nie szukajcie w niej chlorheksydyny. Za działanie lecznicze i antybakteryjne odpowiadają m.in. liczne olejki eteryczne i bisabobol (substancja czynna rumianku). W składzie znajdziecie również eugenol, który według mnie potęguje „stomatologiczny” posmak pasty, co może odstraszać dentofobów 🙂 Pastę mogą stosować również pacjenci z nadwrażliwością: RDA wynosi jedynie 30.

Koncentrat nie zawiera fluoru, co zupełnie mi nie przeszkadza, bo sama myję (i tak również zalecam moim pacjentom) używanie jej na zmianę z inną pastą zawierającą fluor. Tutaj to wysoka zawartość wapnia i fosforu wspiera remineralizację szkliwa. Myślę, że dobrze jest mieć godną polecenia pastę dla pacjentów, którzy z jakiś względów tego składnika się wystrzegają. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że nie nadaje się mimo to dla dzieci poniżej 3 roku życia, ze względu na obecność olejków eterycznych: mentolu, eukaliptolu i tymolu.

Skład: (INCI) Calcium Carbonate, Sodium Bicarbonate, Sodium Lauryl Sulfate, Bisabolol, Saccharin, Urea, Diammonium Phosphate, Algin, Tricalcium Citrate, Glycerin, Aqua, Anethol, Citronellol, Eucalyptol, Eugenol, Geraniol, Linalool, Mentha viridis, Menthol, Thymol.

Jedyne co może razić to wysoka pozycja SLES w składzie, ale znajduje się on właśnie w kosmetykach do mycia ciała, włosów, twarzy. To on jest odpowiedzialny za właściwości myjące i pianotwórcze. Ze względu na to, że bardzo lubię jak pasta się pieni, a cała reszta składników jak najbardziej mi odpowiada, to jestem w stanie przymknąć na to oko, tym bardziej, że po żadnej innej paście nie mam wrażenia TAK CZYSTYCH zębów. Nawet teraz dla wzmocnienia zaangażowania w pisanie recenzji mam umyte zęby i cieszy mnie ta ich śliska tafla:)

Pasta świetnie radzi sobie z osadami. Pacjenci, którzy trafiali do mnie z problemem szybko pojawiających się przebarwień i osadu, zauważyli że jest im łatwiej utrzymać efekt higienizacji, zęby są wypolerowane, a efekt odświeżenia oddechu długo się utrzymuje. Ci, którzy spróbowali Ajony, wracają po kolejne tubki dla rodziny i znajomych. Jest jeszcze jeden efekt uboczny stosowania pasty, o którym zupełnie nie wspomina producent, a który może przypaść wam do gustu. Mowa tu o właściwościach wybielających. Uzmysłowiłam sobie, że to „wina” tej pasty kiedy to osoby z otoczenia zauważyły, że moje zęby zrobiły się jaśniejsze, a ja zajęta byłam tylko rozpływaniem się nad tym, że są tak przyjemnie śliskie. Żeby nie było, że tylko ja tak rozpływam się nad tym specyfikiem– wiecie jaka jest dla niej najlepsza rekomendacja? Kiedy mąż nie może się doczekać, kiedy w łazience skończy się inna pasta i znów postawię Ajonę!

Jeśli próbowałyście Ajony – dajcie znać co o niej sądzicie i podzielcie się swoimi odkryciami!

Koncentrat pasty do zębów Ajona możecie znaleźć na ->  www.happydental.pl

autor: hig. stom. Katarzyna Turyła

One Response

  1. Witam serdecznie,
    W pełni podzielam zalety pasty. Ajonę poznałam w 2016 roku. Ze względów zdrowotnych przyjmowałam duże ilości antybiotyków, probiotyków, ziół. Po raz pierwszy zaczęłam mieć problemy ze skutecznym oczyszczaniem zębów – szczególnie osady . W tym czasie podjęłam naukę na kierunku higienistki stomatologicznej. Podczas rozmowy na zajęciach wykładowca polecił mi pastę Ajona, która okazała się skuteczna. Testuję różne pasty, aby mieć własne zdanie na ich temat. Niemniej jednak zawsze wracam do Ajony i często polecam ją pacjentom.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂
    Anna

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *